O gminie
Dwie miejskie spółki - Przedsiębiorstwo Inżynierii Miejskiej Sp. z o.o. oraz Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. – zajmują się dostarczaniem wody i odbieraniem ścieków od większości gospodarstw domowych oraz podmiotów gospodarczych działających na terenie Gminy Czechowice-Dziedzice. Obie kupują wodę w bielskiej spółce Aqua S.A. i obie odprowadzają ścieki do tej samej, czechowickiej oczyszczalni ścieków, należącej zresztą do PIM-u. Tymczasem ceny - zarówno wody, jak i ścieków - w przypadku obydwu spółek się różnią.
I to różnią się wyraźnie. PIM Sp. z o.o. sprzedaje wodę w cenie 6,37 złotych za metr sześcienny, zaś za odbiór ścieków jego klienci płacą 8,96 złotych za metr sześcienny. Z kolei w PWiK Sp. z o.o. kubik wody kosztuje 8,13 złotych, zaś odbiór metra sześciennego ścieków 7,19 złotych. Jak widać, wyższe opłaty mają mieszkańcy, którzy umowę na dostarczanie wody mają podpisaną z PWiK Sp. z o.o., zaś ścieki odprowadzają za pośrednictwem kolektorów należących do PIM-u. Skąd biorą się różnice, dzielące mieszkańców Czechowic-Dziedzic i Sołectw na płacących wyższe i niższe rachunki i w ogóle dlaczego, tak musi być że, zamiast jednej, obsługują ich dwie miejskie spółki? Pytania takie padają często ze strony mieszkańców, a temat taryfowych różnić wypłynął również na kwietniowej sesji Rady Miejskiej...
I właśnie od kwestii dotyczącej istnienia dwóch miejskich spółek, mających bardzo podobne przecież zadania, należy zacząć wyjaśnienie problemu. Pierwsze pytanie, które pojawia się w temacie różnic w cenach wody i odbioru ścieków na terenie Czechowic-Dziedzic, dotyczy bowiem właśnie utworzenia Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w celu przeniesienia do niej majątku należącego do RPWiK w Tychach. Przejęcie przez Gminę majątku należącego do RPWiK S.A. w Tychach było podejmowane praktycznie od początku transformacji ustrojowej, a konkretnie utworzenia administracji samorządowej w 1990 roku. Proces ten udało się dopiero teraz przeprowadzić, realizując skomplikowany podział spółki RPWiK S.A. Dlaczego majątku tyskiej spółki wodociągowej nie przekazano do PIM-u? – pytają mieszkańcy.
- Przedsiębiorstwo Inżynierii Miejskiej Sp. z o.o. znajduje się obecnie w trakcie realizacji największego w historii naszej Gminy projektu inwestycyjnego, jakim jest budowa nowej sieci kanalizacyjnej oraz modernizacja miejskiej oczyszczalni ścieków. Łączna wartość projektu wynosi ponad 212 mln złotych, z czego ponad 104 mln stanowi wsparcie środkami unijnymi. Wymogi realizacji projektów unijnych uniemożliwiają dokonywanie jakichkolwiek przeniesień majątkowych do spółki (beneficjenta środków), po złożeniu przez nią wniosku o dofinansowanie. To spowodowałoby zmianę sytuacji majątkowo-finansowej, przedstawionej wcześniej we wniosku, a to skutkowałoby z kolei cofnięciem unijnego dofinansowania. Co więcej, nie będziemy mogli tego zrobić w ciągu najbliższych pięciu lat, bo taki okres karencji obowiązuje od momentu zakończenia i rozliczenia projektu (tzw. okres trwałości projektu) - wyjaśnia wiceprezes Przedsiębiorstwa Inżynierii Miejskiej Agata Kaplita.
Właśnie wymuszone obiektywnymi czynnikami, istnienie dwóch miejskich spółek wodociągowych, jest głównym powodem różnic w cenie za wodę i ścieki na terenie Czechowic-Dziedzic. Taryfy obu spółek, zatwierdzane następnie przez Radę Miejską, powstają w oparciu o szczegółowe wyliczenia, oparte nie tylko na koszcie zakupu wody, czy odbioru ścieków, ale przede wszystkim na kosztach funkcjonowania obu przedsiębiorstw. A te, co zgodnie podkreślają osoby zarządzające PIM Sp. z o.o. i PWiK Sp. z o.o. są przecież całkowicie inne.
- Nie można w prosty sposób porównywać cen wody i ścieków w PIM i PWiK, tylko dlatego, że obie spółki należą do miasta, na terenie którego działają. W naszym przypadku duże koszty generuje konieczność modernizacji i bieżących napraw znajdującej się w fatalnym stanie sieci wodociągowej, przejętej od tyskiego RPWiK. Straty wody na naszej sieci wodociągowej nadal sięgają przeszło 32 procent. Tymczasem w przypadku PIM, którego sieć wodociągowa jest dużo młodsza, a do tego modernizowana w ramach unijnego projektu kanalizacyjnego, nie przekraczają 18 procent. Sytuację - jeśli chodzi o straty wody, które odbijają się na jej cenie - pogarsza jeszcze fakt, że do miasta płynie ona z punktu poboru wody w Czańcu. Trzeba ją pompować długim i przewymiarowanym rurociągiem, zasilającym przed laty nieistniejące już dzisiaj zakłady przemysłowe. To generuje kolejne koszty. Woda do sieci PIM, czyli dla sołectw, płynie tymczasem - niemal grawitacyjnie - z bliższego ujęcia w Wapienicy. Niestety, zasoby wody w Wapienicy są ograniczone i służą przede wszystkim zaopatrzeniu mieszkańców Bielska-Białej, więc nie możemy zwiększyć poboru dla Czechowic-Dziedzic – wyjaśnia Andrzej Rzepka prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Czechowicach-Dziedzicach – Przy marży z zysku na poziomie jednego procenta mamy praktycznie zerowy wpływ na cenę dostarczanej mieszkańcom wody. O wszystkim decydują: cena zakupu wody, koszty związane z jej dostarczaniem, powstające na tym etapie straty wody oraz – szerzej – koszty związane z funkcjonowaniem spółki. A praktycznie nie ma dnia, żeby nasze ekipy nie wyjeżdżały do kolejnych awarii wodociągu.
Z kolei PIM prowadzi najbardziej kosztowną w dotychczasowej historii Czechowic-Dziedzic inwestycję kanalizacyjną i związaną z nią rozbudowę oczyszczalni ścieków. Powstają nie tylko kilometry nowych kolektorów sanitarnych – w sumie 121. Potrzebne było również zbudowanie aż 32 przepompowni ścieków, ze względu na duże zróżnicowanie wysokości na terenie Gminy Czechowice-Dziedzice. Konieczność ich wykonania po pierwsze znacznie podniosła koszty całej inwestycji, a po drugie, pompowanie ścieków i serwisowanie przepompowni jest kosztowne, a trzeba było je uwzględnić już w tegorocznej taryfie PIM-u. Ten problem nie dotyczy tymczasem PWiK, którego, ogólnospławna kanalizacja, działa na zasadzie grawitacyjnej.
Ponieważ ceny w taryfach determinowane są – jak widać - przez koszty funkcjonowania, a także prowadzone przez spółki wodociągowo-kanalizacyjne inwestycje, dochodzi do takich paradoksów, że za odbiór ścieków więcej płacą dziś klienci PIM-u, który posiada oczyszczalnię ścieków. Ale, to właśnie na barki tej spółki spadło prowadzenie wielkiego, kanalizacyjnego projektu, którego wymagają od nas przepisy Unii Europejskiej, obligujące uregulowanie przez polskie gminy swojej gospodarki wodno-ściekowej. Sytuacja związana z różnicą cen za odbiór ścieków wkrótce będzie musiała się zmienić, ponieważ dotychczasowych klientów spółki PWiK przejmie spółka PIM.
- Będziemy stopniowo przejmować wszystkich klientów PWiK jeśli chodzi o usługę polegającą na odbiorze ścieków. Po to w gminie powstaje nowy system kolektorów sanitarnych, by ścieki nie trafiały już do kanalizacji ogólnospławnej, co dzisiaj ma miejsce – dodaje Agata Kaplita – Myślę, że uda się to przeprowadzić w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Niezależnie od działań mających na celu ograniczanie kosztów mających wpływ na ostateczną cenę wody dla czechowickiego odbiorcy, pod kierownictwem Burmistrza Czechowic-Dziedzic Mariana Błachuta prowadzone są prace w kierunku poszukiwania innych, alternatywnych źródeł wody dla naszej gminy. Chodzi o to by uniezależnić się od jedynego dostawcy wody, którym dla Czechowic-Dziedzic jest dzisiaj bielska Aqua.
- Trwają wspólne dla obu miejskich spółek starania, mające na celu rozpoznanie innych źródeł wody, które mogą się znajdować na terenie naszej gminy. Pierwszy krok, który niebawem zostanie przeprowadzony, to dokonanie analizy hydrologicznej. Jeśli ta wykaże zasadność kontynuowania poszukiwań wody, to kolejnym etapem będą odwierty – wyjaśnia Burmistrz Marian Błachut – Trzeba mieć przy tym świadomość, że na ewentualne, pozytywne efekty takich działań trzeba będzie poczekać. Moim zdaniem warto spróbować, bo stawką jest dywersyfikacja źródeł wody dla mieszkańców Czechowic-Dziedzic, a w dłuższej perspektywie również możliwości obniżenia jej ceny.
ŁP