O gminie
Pierwsze spotkanie miało za cel przybliżenie młodzieży z Czech naszego miasta. Wszyscy spotkaliśmy się w urzędzie, gdzie przywitał nas Zastępca Burmistrza Maciej Kołoczek oraz główni organizatorzy projektu – Naczelnik Wydziału Strategii, Rozwoju i Promocji Grzegorz Wąsik oraz pracownicy tegoż wydziału – Dawid Jurczyk, Tomasz Kudzia i Paweł Mizera.
Wszyscy udaliśmy się do Izby Regionalnej, gdzie kustosz Erwin Woźniak przybliżył nam historię Czechowic-Dziedzic.
W izbie regionalnej mogliśmy obejrzeć m.in. tradycyjny strój ludowy, charakterystyczny dla obszaru Śląska Cieszyńskiego - a więc rejonu, w którym znajdują się historycznie zarówno Czechowice-Dziedzice, jak i Orlova. Pod koniec XVIII wieku był jeszcze ubiorem noszonym przez mieszczan cieszyńskich, ale już w początkach XIX wieku przestał tyć w tym mieście używany. Zaczynają go nosić kobiety w przedmieść Cieszyna, a z czasem kobiety wiejskie. Strój cieszyński występował w jednej, wspólnej dla panien i mężatek wersji, z tą tylko różnicą, że dziewczęta chodziły z odsłoniętą głową, natomiast mężatki nosiły czepce.
Podstawowe elementy kobiecego stroju cieszyńskiego to:
1. Suknia czyli spódnica wełniana, której brzegi obszyte są niebieską szeroką wstążką czyli galonką. Do spódnicy doszyty jest gorset zwany żywotkiem. Żywotek to usztywniony tekturą gorset z aksamitu czarnego, bordowego lub wiśniowego. Składał się z dwóch prostych przodów (przedniczek) i pleców (oplecek) na których środku znajduje się stojący, trójkątny szczytek. Wszystko podszyte płócienną podszewką i zdobione bogatym haftem (motywy folklorystyczne).
2. Kabotek czyli krótka, sięgająca do pasa koszulka, z przodu rozcięta, z bufiastymi, sięgającymi zaledwie do łokcia rękawami. Przy szyi wykańcza go lemiec czyli wąska stójka zdobiona koronką. Koronka zdobi również rękawy. Szyty był z płótna lnianego lub bawełnianego.
3. Fartuch – zazwyczaj uszyty w lepszej gatunkowo tkaniny np. jedwabnej – atłas, adamaszek, szyfon, albo wełnianej – muślin, alpaki.
4. Czepiec – noszony przez mężatki, składa się z dwóch części – przysłaniającego czoło koronkowego naczółka i okalającej ściśle głowę główki (z płótna lub siatki koronki), niewidocznej bo przysłoniętej przez zawiązaną do tyłu jedwabną chustkę.
5. Chustka – kwadratowy kawałek obrębionej tkaniny lnianej, wełnianej, bawełnianej lub jedwabnej, odpowiednio złożona, zawiązywana z tyłu głowy.
Na suknię kobieta wkładała jaklę. Jakla to wierzchnie okrycie kobiece w formie luźnej, rozszerzonej bluzy sięgającej bioder, z rękawami zwężającymi się ku dołowi. Szyta była z jedwabiu, adamaszku, rypsu, aksamitu, piki, flaneli, kretonu. W zimne dni kobieta na jaklę narzucała hackę. Hacka to gruba kwadratowa chusta odziewcza, średniej wielkości, dziana z czarnej lub ciemnozielonej wełny, wykończona grubymi fędzlami.
Odświętny strój cieszyński, szczególnie kobiecy, wyróżniał się elegancją. Strój kobiecy utrzymał się u nas do lat 60-tych XX wieku. Strój męski zniknął wcześniej, a wyparł go także elegancki, ale łatwiejszy w noszeniu strój mieszczański. Eleganckie odzienie wymagało prasowania, stąd prawie w każdym domu były żelazka, które mieliśmy okazję także obejrzeć owego dnia w Izbie Regionalnej. Żelazka z duszą były różnej wielkości (dusza to żelazny wkład, który po zagrzaniu w piecu wkładano do żelazka powodując jego nagrzanie). Małe żelazka służyły do prasowania koronek, kołnierzyków, natomiast duże do prasowania chust, czepków, letników, kabotków, żywotków. W użyciu były również żelazka na węgiel drzewny. Były one wykorzystywane w upalne letnie dni, kiedy w piecu palono krótko tylko w czasie przygotowywania obiadu. Żelazka te były dość kłopotliwe w użytkowaniu (rozpalanie węgla drzewnego i utrzymywanie żaru).
Przed uprasowaniem, trzeba jednak zrobić pranie. Ciekawymi eksponatami izby sa pralki z przełomu XIX i XX wieku. Utrzymanie czystości w całym domu (pomieszczeń i odzieży) było ważnym zadaniem gospodyni, pani domu. W przeszłości tylko bogate rodziny zatrudniły służące. Do prania odzieży i bielizny służyły „pralki”, które w miarę upływu lat udoskonalano. Na początku były to tary: drewniane wykonywane w domu (XVIII wiek), metalowe (całe metalowe lub w drewnianych ramach) i szklane ( całe szklane lub w drewnianych ramach). Podstawowym środkiem piorącym było znane od wieków mydło, głownie szare. Znane były także mydła potasowe, sodowe, lekarskie, pachnące, chemiczne. Mydlarstwo stało się ważną dziedziną wytwórczości. Do prania poza tarą i mydłem były potrzebne balia z wodą. Przez tarcie na tarze odzieży, brud znikał w wodzie z mydłem. Pralka szczebelkowa i dzwonowa nie wymagały ciągłego moczenia rąk w wodzie i szorowania. W pralce szczebelkowej w wodzie z mydłem poruszały się szczebelki uruchomiane za pomocą specjalnej dźwigni. To one wybijały z prania brud.
W izbie zobaczyliśmy również ławki szkolne pochodzące z początków XX wieku. Blat ławki to solidna, heblowana deska. W jego górnej części znajduje się rowek zapobiegający zsuwaniu się położonych tam przyborów szkolnych oraz otwór (lub dwa otwory), w którym umieszczano szklany kałamarz. Tornister uczeń kładł na drewnianej półce pod blatem. Siedzenia o konstrukcji metalowej z przymocowanymi deseczkami podnoszą się, co umożliwiało sprawne wejście i wyjście z ławki. Ławki te przez dziesiątki lat służyły uczniom Szkoły Podstawowej nr 1 w Czechowicach Dolnych. Ich solidna metalowa konstrukcja jest potwierdzeniem określenia, że wiek XX to także wiek stali. Na ławkach eksponowane są dawne i nowsze przybory szkolne, zeszyty i podręczniki. Szczególnie cenna jest tabliczka do pisania rysikiem, która spełniała rolę współczesnego zeszytu. Służyła ona uczniom przez dwa lub trzy lata. Jej powierzchnia była niewielka, stąd uczeń chcąc zapisać kolejne zdanie lub działanie musiał poprzednie usunąć. Służyła do tego mała gąbka, która była przywiązana do tabliczki. Do szkolnego wyposażenia ucznia należały między innymi kredki, ołówki, zeszyty, podręczniki, liczydło, suwak logarytmiczny, tornister itd. Wspólną ich cechą jest na pewno taniość wykonania. Chodziło o to, aby rodzice uczniów nie ponosili zbyt wysokich kosztów nauki swych pociech.
Z innych ciekawych eksponatów obejrzeliśmy chłodziarkę na lód, używana przez naszych przodków. Chłodziarka – rodzaj sporej szafki – składa się z dwóch komór. W mniejszej komorze odpowiednio izolowanej przed utratą ciepła i zaopatrzonej w kranik na odpływ wody, umieszczano lód, najczęściej zmieszany z solą dla uzyskania temperatury do minus 12 stopni. W drugiej komorze, przylegającej bezpośrednio do komory lodowej, przechowywane były produkty żywnościowe, przedłużając o kilka tygodni ich świeżość. Trudno nam dziś wyobrazić sobie zakup lodu. Przed stu laty w czasie zimy wycinano na stawach tafle lodu i gromadzono go w lodowniach, które były przy większych restauracjach. Lód w lodowniach pokrywano grupą warstwą trocin. Chętnym sprzedawano lód do nielicznych wówczas chłodziarek lub urządzeń do wyrobu lodów.
Podstawowym zajęciem naszych przodków na tych terenach było rolnictwo, stąd w izbie była okazja przyjrzeć sie pokaźnym zbiorom narzędzi rolniczych. Sierp i kosa to narzędzia służące do cięcia (koszenia) traw i zbóż. Starsze z narzędzi to sierp, który przez stulecia służył chłopom, zanim został zastąpiony kosą. Oba te narzędzia są do dzisiaj używane. Widły drewniane z XVIII wieku. Służyły do zbierania skoszonych traw i zbóż oraz nakładania ich na wozy. Można było również nimi naładować na wóz obornik, a następnie rozrzucić go po polu. Cep to narzędzia służące do ręcznego młócenia zbóż. Składa się z dwóch kijów: krótszego zwanego bijakiem i dłuższego nazywanego cepiskiem lub dzierżakiem. Kije były połączone rzemieniem czyli gązewką.
Aby móc używać narzędzi, w czasach gdy nie było Castoramy ani sklepów z narzędziami trzeba je było jednak najpierw zrobić. Kobylica - to drewniane urządzenie zwane również koniem służyło do wytwarzania drewnianych narzędzi. Wytwórca siedząc na kobylicy obrabiał ośnikiem (narzędzie metalowe z rączkami) drewno. Umieszczano go w specjalnym uchwycie dociskanym siłą nóg. Drewno tkwiło nieruchomo, co umożliwiało jego lepszą obróbkę. Na kobylicy powstawały styliska do łopat, grabi, cepów oraz drobniejsze wyroby potrzebne w życiu codziennym.
Obejrzenie tych i wielu innych eksponatów w Izbie Regionalnej pozwoliło nam i naszym czeskim gościom wczuć się w klimat epoki, w której nasze miasta łączyło dużo więcej, niż dziś. Mimo jednak zamieszkiwania dziś w odrębnych organizmach państwowych odkryliśmy wiele podobieństw w modelu życia naszych przodków. Można nawet powiedzieć, że niemal wspólnych przodków. Na szczęście odkryliśmy również, że dziś łączy nas o także o wiele więcej, niż mogliśmy sądzić przed owym pierwszym naszym spotkaniem...
Następnie tego dnia podczas swoistego objazdu zobaczyliśmy najciekawsze i najważniejsze miejsca naszego miasta - kościoły, Pomnik Ofiar Pożaru Rafinerii, Pomnik poświęcony ponad polskim Żydom zamordowanym w 1945 roku, Pałac Kotulińskich oraz sztuczny zbiornik wodny tzw. Jezioro Goczałkowickie. W czasie zwiedzania przybliżaliśmy naszym czeskim gościom ciekawostki historyczne dotyczące naszego miasta, opowiadaliśmy historię odwiedzanych miejsc i nawiązywaliśmy nowe znajomości. Na kolejne spotkanie umówiliśmy się w Orlovej, gdzie rolę gospodarzy przejęli nasi czescy koledzy i koleżanki, z zamiarem z kolei przybliżenia tym razem nam historii i ciekawostek miasta, w którym mieszkają.
Marta Krawczyk, Paulina Gruba, Monika Zagórska